Jeff the Killer w tych czasach jest postacią bardzo znaną. Może nie
tyle co w mediach skupiających się jedynie na przyziemnych faktach, ale na
pewno w sieci, wśród internautów z lekko spaczonymi tendencjami maniakalnego
interesowania się wszystkim co „niewyjaśnione”, co „straszne” czy „tajemnicze”,
z pewnością nie ma persony, która by o takowej osobowości nie usłyszała,
tudzież nie przeczytała.
Nikt tak naprawdę nie wie, czy Jeff The Killer istniał i istnieje
naprawdę, jednak patrząc w Internecie na wszystkie wyimaginowane, mangowe
przeróbki nożownika, na których z psychopatycznego mordercy zmieniał się w
przesłodkiego, przystojnego chłopca rodem z „chińskiej bajki”* zdawało mi się,
że nikogo to w istocie nie interesuje. Całą aferę sprowokowaną rzekomymi
morderstwami Jeffreya obserwowałam z boku. Śledziłam wszelkie fakty, jak i
podkolorowane bajki pisane przez internautów. Każdą informację o Jeffie
analizowałam z ogromną precyzją, zagłębiając się i snując teorie, które
następnie próbowałam sobie udowadniać, szperając w artykułach „między wierszami”.
Właściwie miałam tylko jeden trop, którym się kierowałam. Wycinek gazety „(…) Jedyny ocalały z próby potrójnego
zabójstwa, Liu Woods, został przewieziony do szpitala Sacred Heart. Należy
zauważyć, że pielęgniarki oraz ochrona zniknęły, tak samo jak nagrania z
monitoringu. Policja bada sprawę, a ten incydent łączy z innymi zabójstwami w sąsiedztwie.
Podejrzany: Jeffrey Woods.” Sobota, drugiego września, 2006r.
Autentyczność tej gazety nie pozostawiała wątpliwości, jednak wciąż czułam w sobie bolesne uczucie rozrywania i bezradność. Tak mało informacji, tak dużo pytań. Niemoc ogarnęła i targała moją ciekawością i chęcią odkrycia, kim jest Jeffrey Woods. Bo tego, że istnieje, byłam niemalże pewna. Jedyne, co udało mi się wydedukować z tej gazetki, to fakt, że morderca ma aktualnie 22 lata. Skoro dokonał zbrodni w wieku 13 lat, a według gazety zdarzenie miało miejsce w 2006 roku, to teraz powinien być krótko po dwudziestce. Drugą, dość cenną informacją okazała się nazwa szpitala, do którego trafił Liu. Zdeterminowana wpisałam jego nazwę w wyszukiwarkę, mając cichą nadzieję, że takie hospicjum istnieje naprawdę. Chwila wątpliwości i… jest! „Sacred Heart, założony w 1975 roku, Floryda”. Czyżbym zdobyła kolejny trop? Być może właśnie stamtąd pochodziła rodzina Woodsów, która drugiego dnia września feralnego 06 roku została wymordowana przez najmłodsze dziecko?
- Sally – Usłyszałam tuż za plecami. Gwałtownie zamknęłam matrycę laptopa i odwróciłam się na krześle, by zmierzyć wzrokiem sylwetkę mojej mamy – zbieraj się, mamy rezerwację i musimy zjawić się troszkę szybciej.
- Czy ty nauczysz się kiedyś pukać? – Warknęłam, podnosząc się leniwie i ściągając z oparcia kurtkę.
- A ty nauczysz się otwierać? Przecież pukałam – obroniła się prędko mama wychodząc z pokoju i czekając, aż zrobię to samo.
Autentyczność tej gazety nie pozostawiała wątpliwości, jednak wciąż czułam w sobie bolesne uczucie rozrywania i bezradność. Tak mało informacji, tak dużo pytań. Niemoc ogarnęła i targała moją ciekawością i chęcią odkrycia, kim jest Jeffrey Woods. Bo tego, że istnieje, byłam niemalże pewna. Jedyne, co udało mi się wydedukować z tej gazetki, to fakt, że morderca ma aktualnie 22 lata. Skoro dokonał zbrodni w wieku 13 lat, a według gazety zdarzenie miało miejsce w 2006 roku, to teraz powinien być krótko po dwudziestce. Drugą, dość cenną informacją okazała się nazwa szpitala, do którego trafił Liu. Zdeterminowana wpisałam jego nazwę w wyszukiwarkę, mając cichą nadzieję, że takie hospicjum istnieje naprawdę. Chwila wątpliwości i… jest! „Sacred Heart, założony w 1975 roku, Floryda”. Czyżbym zdobyła kolejny trop? Być może właśnie stamtąd pochodziła rodzina Woodsów, która drugiego dnia września feralnego 06 roku została wymordowana przez najmłodsze dziecko?
- Sally – Usłyszałam tuż za plecami. Gwałtownie zamknęłam matrycę laptopa i odwróciłam się na krześle, by zmierzyć wzrokiem sylwetkę mojej mamy – zbieraj się, mamy rezerwację i musimy zjawić się troszkę szybciej.
- Czy ty nauczysz się kiedyś pukać? – Warknęłam, podnosząc się leniwie i ściągając z oparcia kurtkę.
- A ty nauczysz się otwierać? Przecież pukałam – obroniła się prędko mama wychodząc z pokoju i czekając, aż zrobię to samo.
„No cóż, najwidoczniej nie usłyszałam lub po prostu robiła to zbyt
cicho.” Wytłumaczyłam sobie w duchu i minęłam mamę, naciągając na ramiona
ciepłe ubranie. Usłyszałam z salonu głos gościa z wieczornych wiadomości, który
mówił o dziwnym zabójstwie na Florydzie. Mój ojciec niezainteresowany owym zdarzeniem, wyłączył telewizor kierując się do drzwi frontowych.
- NIE! – wrzasnęłam na cały głos i złapałam się nerwowo za włosy. Ruszyłam prędko po pilota i włączyłam z powrotem telewizor, wskakując na kanapę i wsłuchując się w końcówkę nadawanej wiadomości. „ofiara miała przerażający, paradoksalny uśmiech i brutalnie wyprute jelita. Policja podejrzewa, że w morderstwo zamieszana jest mafia”
- MAFIA?! – Uniosłam się po raz drugi, mając za nic wpatrujących się we mnie jak w idiotkę rodziców. – JAKA MAFIA?! – spojrzałam z pretensjami na nich, unosząc bezradnie ręce w kierunku telewizora.
- Jesteś pewna, że dobrze się czujesz? Możemy zostać w domu… - Zaczęła łagodnie mama, nie będąc chyba do końca pewną, czy powinna w tej chwili się do mnie odzywać. Nie wierzyłam w to, że mafia zmasakrowałaby i pochlastała tak ludzkie ciało. Przecież oni zazwyczaj sprzedają kulkę w łeb, a nie wypruwają bebechy na zewnątrz i wycinają policzki. Idź spać, kobieto... miałaś zaszczyt spotkać pana Woodsa.
- Pójdę – odpowiedziałam po krótkich przemyśleniach. – Po prostu to morderstwo było bardzo brutalne. Oby sprawca trafił do więzienia… - mruknęłam po czym wstałam i wyłączyłam telewizor.
- NIE! – wrzasnęłam na cały głos i złapałam się nerwowo za włosy. Ruszyłam prędko po pilota i włączyłam z powrotem telewizor, wskakując na kanapę i wsłuchując się w końcówkę nadawanej wiadomości. „ofiara miała przerażający, paradoksalny uśmiech i brutalnie wyprute jelita. Policja podejrzewa, że w morderstwo zamieszana jest mafia”
- MAFIA?! – Uniosłam się po raz drugi, mając za nic wpatrujących się we mnie jak w idiotkę rodziców. – JAKA MAFIA?! – spojrzałam z pretensjami na nich, unosząc bezradnie ręce w kierunku telewizora.
- Jesteś pewna, że dobrze się czujesz? Możemy zostać w domu… - Zaczęła łagodnie mama, nie będąc chyba do końca pewną, czy powinna w tej chwili się do mnie odzywać. Nie wierzyłam w to, że mafia zmasakrowałaby i pochlastała tak ludzkie ciało. Przecież oni zazwyczaj sprzedają kulkę w łeb, a nie wypruwają bebechy na zewnątrz i wycinają policzki. Idź spać, kobieto... miałaś zaszczyt spotkać pana Woodsa.
- Pójdę – odpowiedziałam po krótkich przemyśleniach. – Po prostu to morderstwo było bardzo brutalne. Oby sprawca trafił do więzienia… - mruknęłam po czym wstałam i wyłączyłam telewizor.
Jeżeli Jeff
sam z siebie dał o sobie przypomnienie, to jaki miał w tym cel? Nawet nie
postarał się o to, by ukryć ciało, więc wydaje mi się, że chciał, aby ktoś je
bardzo łatwo znalazł informując policję. Tylko dlaczego szukają sprawcy w
mafii? Dlaczego nie skojarzą tego morderstwa z tymi sprzed dziewięciu lat?
Czyżby zapomnieli o Jeffreyu Woodsie, trzynastolatku, który zamordował z zimną
krwią swoich rodziców, a później zniknął? Jeff, czy to ty przypominasz o sobie
po tylu latach, czy po prostu masz godnego naśladowcę…?
- Wsiadaj, panienko –zakomunikował poważnie tata – co ty taka zamyślona jesteś?
- Wsiadaj, panienko –zakomunikował poważnie tata – co ty taka zamyślona jesteś?
- Nie wiem –
wzruszyłam ramionami wsiadając do samochodu. Zapięłam pasy i przykleiłam czoło
do zimnej szyby, pustym wzrokiem obserwując wszystko, co za nią się działo.
Wybierałam
się z rodzicami na maraton filmowy do kina. I choć ukazywane na ekranie komedie
były niezłe, to moje myśli i tak błądziły całkiem gdzie indziej.
Dlaczego chciałam
znaleźć Jeffa? Tego nie byłam pewna. Być
może dlatego, by raz na zawsze rozwiązać internetową zagwozdkę „Jeff The Killer
– real or fake?”?
*"Chińskie bajki" celowo w cudzysłowie, nie ma na celu obrazić. Wiadomo oczywiście, że chodzi o anime. :)
Świetne. A ta historia... Boska! Pisanie wychodzi Ci tak... płynnie kochana. <3 Pisz dalej, żądam więcej! I to jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńSuper! <3 Pisz więcej ! <3 :* ~ Julka ;)
OdpowiedzUsuńPerfekcyjnie ^^
OdpowiedzUsuńFantastyczne ❤
OdpowiedzUsuńZgadzam się :-)
UsuńXD Rinkashi
Kurcze... nie wierzę że w końcu odnalazłam cudowny, idealny, genialny, w 100% warty czytania blog. Wow, wow, wow!!! Czytam dalej.
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńNareszcie ktoś kto nie pisze o tak:"Ooo to na pewno Jeffy chce mi wyznać miłość!" albo "M.A
OdpowiedzUsuńT.K.O! Jaki on przystojny! " No błagam!
Zgadzam się to jest totalnie dziwne, a to opowiadania ma jakiś sens.
UsuńTo jest boskie!!! Już to uwielbiam!!! <3
OdpowiedzUsuń:-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-)
Uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam
OdpowiedzUsuń<3 :-)
Super! Uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńSuper! "Rodem z chińskiej bajki"... Extra!
OdpowiedzUsuńLudzie ja nie wiem dlaczego na siłę szukacie kogoś takiego. Helou przecież to morderca a nie drugi Brad Pitt. Ja wierzę że on istnieje i też hciała bym go spotkać ale jestem świadoma że to by było zbyt niebezpieczne xd
OdpowiedzUsuń